Archiwum luty 2006, strona 1


lut 08 2006 Tylko mnie kochaj...
Komentarze: 2
Byłam dziś w kinie na filmie o powyższym tytule. Nie lubię Zakościelnego, takie ciepłe kluchy. Ale ta rola idealnie do niego pasuje, w przeciwieństwie do tej granej przez niego w "Fali zbrodni". Cóż, wygląd ma słodkiego kochasia, takiego och och, wypucowanego. Nie mój styl. A film... Cóż, dziewczynka była najlepsza, rzeczywiście. Ale swoją drogą, czego można było się spodziewać po tego typu filmie? Jak do tej pory, furorę zrobiło "Nigdy w życiu". Naprawdę dobry gatunkowo film, według mnie przynajmniej. No i przyzwoita obsada. A w "Ja wam pokażę", który do mojej mieściny trafi za 2-3 tygodnie, zmieniono całą obsadę - zamiast Stenki - Wolszczak, zamiast Żmijewskiego - Deląg, zamiast Jabłczyńskiej - córka Falkowskiej (chyba też Falkowska?), zamiast Brodzik - ktoś tam jeszcze. I nawet Pazurę Czarka tam wsadzili.

No ale co z tego?
prawie_jak_blog : :
lut 07 2006 Ma się to powodzenie, heh...
Komentarze: 1
Od rana jakiś nieznany numer dręczył mnie gongami. Postanowiłam w związku z tym inteligentnie napisać do owego bjutiful strendżera, kimże jest. Otrzymałam odpowiedź, iż jest to mój młodszy ode mnie o lat bodajże 5 kolega z perkusji. Wyznał on w tym samym esemesie, iż bardzo mu się podobam, mam ładne oczy itd. Aby jednak upewnić się, że on to on, wysłałam kolejnego esemesa do zaufanego kolegi z perkusji z prośbą o sprawdzenie tego numeru. Okazało się, iż on to naprawdę on. Wprawiło mnie to w niemałe zakłopotanie, lecz jakem dobrze wychowana i w ogóle, grzecznie podziękowałam koledze za komplement, dodając, iż jest bardzo miły. Posypały się kolejne esemesy (właściwie to dwa o tej samej treści), jeszcze bardziej przesłodzone. W sumie, po konsultacjach z dziewczynami doszłyśmy do bardzo prawdopodobnego wniosku, iż może być to najzwyklejszy w świecie żart, o czym nie omieszkałam mu napisać. Odtąd nie otrzymałam odpowiedzi. Cóż, sorry Winnetou (czy jak to tam się pisze), ale jeśli Ty cokolwiek do starszych pań (hyhy), to niestety - zły adres. Ja mam już faceta (dzięki Bogu, bo mimo wszystko nie lubię tego typu niezręcznych sytuacji; zwłaszcza, że kolega nieśmiałym chłopcem jest i może sobie nawet nie zdawał sprawy, że z taką starą dupą ma do czynienia, hehe).
prawie_jak_blog : :
lut 06 2006 Być kobietą...
Komentarze: 3
I taki kumpel z klasy będzie mi się tu oburzał, że kobiety są silniejsze od mężczyzn! Będzie mi się tu kłócił! Pf! On by nie wytrzymał ani jednego dnia okresu - padłby przy pierwszym dniu. Podobno ból tego typu jest porównywalny tylko z bólem przy kamicy nerkowej. I już na pewno nie urodziłby dziecka. I w ogóle.

Jaka ja, cholera, dzielna jestem. Pf. Być kobietą... Doprawdy...
prawie_jak_blog : :
lut 05 2006 Biedne dzieci sławnych rodziców.
Komentarze: 3
Znowu się poirytowałam. Babcia gdzieś tam dzisiaj wyczytała, że nowa dupa Wiśniewskiego jest z nim w ciąży. O, shit. Mnie to za bardzo nie interesuje, nie siedzę w tych ploteczkach, nie i już. Ale do cholery, nie rozumiem, o co w tym wszystkim chodzi?! Ma dwoje dzieci z Mandaryną. Te dzieci będą teraz cholernie nieszczęśliwe. Będą na językach tych wszystkich ludzi, którzy akurat lubią żyć życiem innych. I teraz kolejne dziecko. Żeby to jeszcze rzeczywiście jakaś miłość była, ale na moje oko to są jakieś pieprzone układy. Cały szołbiznes opiera się na układach. Najprościej jest zrobić dziecko! Tylko po co?! Żeby mu zrobić krzywdę w przyszłości swoją nieodpowiedzialnością?! Łiii tam. Dziwny jest ten świat.
prawie_jak_blog : :
lut 05 2006 Bez tytułu.
Komentarze: 3
Długo zbierałam się w sobie do napisania tej notki. Będzie o śmierci. Każdy z nas spotkał się z nią w mniejszym lub większym stopniu. Może nie powinno się na jej temat dyskutować, ale właściwie to... dlaczego nie?

Może to przypadek, ale w przeciągu ostatnich kilku tygodni dużo słyszałam o umieraniu. Najpierw umarł Ktoś Ważny dla Kogoś Ważnego dla Mojego Przyjaciela. Niedługo potem wydarzyła się ta straszna tragedia w Katowicach, a potem zmarł Ojciec Człowieka, Który Bardzo Wiele Robi Dla Chóru, W Którym Kiedyś Śpiewałam. Zmarł także Ksiądz Twardowski, no ale był to już człowiek w podeszłym wieku. Okej, takie rzeczy się zdarzają. Są straszne, ale w pewnym sensie naturalne zarazem. Chociaż i niewytłumaczalne. No bo jak wytłumaczyć fakt, że przez czyjeś błędy giną niewinni ludzie? Albo umierają ludzie całkiem młodzi, wydawałoby się - zdrowi, tak po prostu...

Każdą wiadomość o śmierci przyjmuję bardzo emocjonalnie. Może kiedyś tak tego nie odbierałam, ale... W listopadzie miną dwa lata, odkąd zmarł Mój Własny Ojciec. Do dziś nie umiem sobie tego wytłumaczyć, do dziś to wszystko bardzo boli. Pamiętam tak wiele od chwili, kiedy dowiedziałam się, że Mój Ojciec nie żyje, aż do Jego pogrzebu i tego wszystkiego, co działo się potem. Pamiętam, co wtedy czułam. Pamiętam swoje łzy, swoje przemyślenia, pytania... Jednocześnie pamiętam, że musiałam być wtedy silna i pozornie nie okazywałam załamania. Ale to wszystko bardzo mnie wtedy dobiło. Pierwsze dni, miesiące po Jego śmierci zdawały się być trudne dla wszystkich, którzy Go znali, żyli w Jego otoczeniu... Tym bardziej ciężko jest mi pogodzić się z myślą, że z biegiem czasu coraz więcej ludzi po prostu o Nim zapomni... Może ja też mam pretensje do samej siebie, że spędzałam z Nim za Jego życia zbyt mało czasu, że nie byłam dla Niego wzorową córką (od rozwodu rodziców widywałam się z Nim bardzo rzadko, głównie dlatego, że to On nie wykazywał większych chęci, by się ze mną zobaczyć), ale kto mógł przewidzieć śmierć...? Kto jest w stanie to zrobić...?
prawie_jak_blog : :