A razem ze mną mój zwykły, życiowy optymizm. Bo ja z natury dużo się śmieję, podnoszę ludzi na duchu i w ogóle taka dobra dziewczynka jestem. Ale miałam doła. Bigaśnego doła, spowodowanego dwoma nieudanymi związkami pod rząd i teraz całą tą chorą sytuacją... Ale pomyślałam sobie, że przecież co ma być, to będzie. Jeśli mam się zejść z tym chłopakiem, to się z nim zejdę, jeśli nie - to nie. Cóż, przeznaczenia nie oszukam, hyhy. Zwłaszcza, że przecież świeci słońce i jest tak cudownie... Muszę się częściej uśmiechać, muszę się odbudować, otworzyć na nowo, po prostu zacząć żyć...
Niech się dzieje, co chce. Przecież nie przestanę go pragnąć i nie przestanę z nim flirtować. A jeśli coś z tego wyniknie... To już nie będzie wyłącznie moja wina ;).
I niech tę notkę sponsoruje piosenka zespołu HEY pt. "To co czujesz".
Dodaj komentarz