Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
27 |
28 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18
|
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
Archiwum 18 marca 2006
Jeszcze nigdy się tak nie czułam. Nie czułam w stosunku do mężczyzn niechęci i strachu zarazem. Może (na pewno) to kwestia ostatnich wydarzeń, po prostu tak bardzo boję się kolejnego rozczarowania, kolejnej pomyłki, że aż nie chcę czegokolwiek zaczynać. Nie chcę nawet wychodzić na spotkania. Chcę się zaszyć w kącie swojego pokoju i przespać ten czas. Potrzebuję tego.
Nie umiem sobie nawet wyobrazić tego "nowego czegoś". Nie czuję się gotowa na to, by uczyć się nowego człowieka. By zaakceptować to, że on całuje inaczej, dotyka inaczej, wypowiada się inaczej, pachnie inaczej, interesuje się czymś innym, jest po prostu inny.
Nigdy bym nie przypuszczała, że dopadnie mnie kiedyś taki stan.