Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
01
|
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18
|
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
Najnowsze wpisy
To niesamowite, ale minął już miesiąc, odkąd jesteśmy razem. Przed chwilą wyszedł z mojego domu... On tu był, był przy mnie, dotykał mnie, całował, rozmawiał ze mną. A ja już tęsknię. Ale musiał iść. Musiał jechać do tej cholernej pracy. I nie zobaczymy się w weekend z powodu Jego studiów...
Jest dla mnie bardzo ważny. Bardziej niż ktokolwiek kiedykolwiek (spoza rodziny rzecz jasna).
Brakuje mi go, przecież jeszcze przed chwilą... Przed momentem...
Jestem z Nim. A przynajmniej... na to wygląda. Nie mogę w to uwierzyć, ale cholernie się cieszę. To fantastyczny facet... :) Właściwie to tylko tyle, no bo cóż więcej mogłabym napisać w takiej sytuacji? Ale nie wierzę, nie wierzę! To się dzieje za szybko... Ale przecież... Ja zawsze żyłam szybko, więc w czym mi to przeszkadza? Niech stanie się to, co ma się stać! :)
Nie mogę w to uwierzyć. Pojawił się ktoś nowy... Ktoś inny niż Tamten Zajęty Chłopak... To kolega mojej najlepszej kumpeli... Poznałam go parę dni temu, w sumie kilkanaście godzin spędzonych razem, trochę piwa... Nie wiem jak to się stało, że było magicznie... Może zbyt magicznie jak na pierwsze spotkania, bo zawsze wychodzę z założenia, że wiele rzeczy można robić na imprezach po pijaku, ale są pewne kwestie zarezerwowane wyłącznie dla par... I teraz coś takiego... Nie wiem, co z tego będzie. Nie chcę wiedzieć. Nie chcę o tym myśleć, nie chcę móżdżyć... Niech się dzieje, niech się dzieje co chce, niech stanie się to, co ma się stać... Na razie nie mam nad tym kontroli, to chyba jakaś fikcja...
Wczorajsza rozmowa była czysto hipotetyczna. On nie wie, że kiedy zwierzam mu się ze swoich problemów, mówię o Nim. Myśli, że kręci mnie jakiś inny facet. Według niego, powinnam pozbawić się wszelkich złudzeń, że facet tkwiący w dwuletnim związku zostawi dla mnie swoją dziewczynę. A nawet jeśli, to wtedy istnieje duże ryzyko, że i mnie zostawiłby dla innej. Ale w końcu stwierdził, że powinnam pogadać z tym kolesiem. Szczerze powiedzieć mu co i jak. Ale wszystko sprowadza się do jednego: to wydaje się być po prostu bez sensu...
Ale dawno już nikt nigdy mnie nie kręcił... Byłam już, co prawda, w podobnej sytuacji, strasznie się sparzyłam, ale przeszło... I teraz znowu... Tylko, że teraz to wszystko jest po stokroć silniejsze... Nic już nie wiem...
A razem ze mną mój zwykły, życiowy optymizm. Bo ja z natury dużo się śmieję, podnoszę ludzi na duchu i w ogóle taka dobra dziewczynka jestem. Ale miałam doła. Bigaśnego doła, spowodowanego dwoma nieudanymi związkami pod rząd i teraz całą tą chorą sytuacją... Ale pomyślałam sobie, że przecież co ma być, to będzie. Jeśli mam się zejść z tym chłopakiem, to się z nim zejdę, jeśli nie - to nie. Cóż, przeznaczenia nie oszukam, hyhy. Zwłaszcza, że przecież świeci słońce i jest tak cudownie... Muszę się częściej uśmiechać, muszę się odbudować, otworzyć na nowo, po prostu zacząć żyć...
Niech się dzieje, co chce. Przecież nie przestanę go pragnąć i nie przestanę z nim flirtować. A jeśli coś z tego wyniknie... To już nie będzie wyłącznie moja wina ;).
I niech tę notkę sponsoruje piosenka zespołu HEY pt. "To co czujesz".